środa, 12 lutego 2014

Zabawa czy zabawki?

Niedługo urodziny mojego Syna - dziewiąte. :) Do tej pory urodziny kojarzyły się mojemu dziecku z prezentami (no, jakże by inaczej!) i ze spotkaniem rodzinnym. W tym roku jest jednak inaczej...


Od grudnia już słyszę, że intensywnie myśli kogo zaprosi, gdzie, co będą robić, itd. Swoją drogą - to niezły wyznacznik młodości - jeśli ktoś przygotowuje się do urodzin kilka miesięcy wcześniej ;) Ale wracając do tematu głównego - po raz pierwszy stanęłam przed przyjemnością/koniecznością wyprawienia synowi urodzin dla znajomych. No i mam kłopot.

Moje starsze dziecko od grudnia systematycznie co tydzień wybywa na urodziny kolejnych kolegów (z tego wniosek, że klasa została dobrana wiekowo - według miesięcy). Był dwa razy w kinie, raz na placu zabaw z kulkami, kilka razy w domu (raz były to zorganizowane warsztaty z Lego), raz na stadionie, gdzie było zorganizowane strzelanie z laserów. Domowe urodziny kończyły się zwykle graniem na konsoli.

Moja refleksja - myślę sobie, że wręcz nieprzyzwoite jest wydawanie około 1000 zł na urodziny dla dziewięciolatka :) Nawet gdybym miała takie pieniądze na przyjemności (a w sytuacji rychłego przejścia na urlop wychowawczy może być z tym problem) - to i tak jednak uznałabym, że jest to niewychowawcze. Boję się windowania oczekiwań, przywiązania do tego co materialne, chęci imponowania kolegom pieniędzmi. Przekazywanie wartości przy podejmowaniu takich decyzji jest trudne, bo trzeba dziecku odmówić. Odmawiać przy okazji urodzin... - niektórym to się wydaje zbyt surowe, no ale jeśli chcemy przekazać dzieciom swój pogląd na świat i żyć w zgodzie z nim, to potrzeba ofiar ;) A tak serio, myślę, że spokojnie to można dziecku wytłumaczyć, najlepiej proponując mu równie atrakcyjną alternatywę. No właśnie i tu pojawia się moja głębsza refleksja.

Pamiętam z mojego dzieciństwa urodziny organizowane w domu. Było uroczyście - dzieci ładnie się ubierały, przychodziły do udekorowanego domu, był poczęstunek dostosowany do dziecięcych oczekiwań i była... zabawa! Pamiętam konkursy, wspólne malowanie, rysowanie, kalambury, wyścigi. Pamiętam, że w bardziej liberalnych domach dozwolona była nawet bitwa na poduszki, po której dzieciaki były spocone, zmęczone, rozczochrane i... wybawione! :) Dzięki takim kontaktom dzieci wzmacniały więź między sobą, uczyły się dobrych manier, wspólnego spędzania czasu. I to nie tylko z okazji urodzin - "za moich czasów" wzajemne odwiedzanie było na porządku dziennym. Była to okazja do podpatrzenia jak żyją koledzy w ich naturalnym środowisku - w domu.Teraz widzę, że dom jest często traktowany jako azyl. Obce dzieci są tam wpuszczane niechętnie. Nie ma odwiedzin po szkole, bo każde dziecko ma wypełniony "wolny" czas a rodzice po pracy chcą odpocząć. Urodziny wyprawiane w domu to rzadkość, no bo kłopot, no bo małe mieszkanie, no bo lepiej jak ktoś zorganizuje to profesjonalnie.

Postanowiłam, że my zorganizujemy urodziny inaczej. Będzie to przyjęcie zgodne z duchem prostego życia. Odbędą się w domu, zakażemy używania multimediów, za to sami włączymy się do zabawy. I nic to, że mamy 47 mkw., i nic to, że nasza roczna córeczka będzie się plątała pod nogami. Jeśli pogoda dopisze, to chcemy zorganizować urodziny na dworze - mecz piłki nożnej, zawody ze skakaniem w workach. Bieg z jajkiem na łyżce. Rzucanie do celu. Skok w dal. Pomysłów jest wiele. Chciałabym oderwać dzieciaki od tego, co mają na co dzień. Chciałabym usłyszeć ich radosny śmiech i pobawić się razem z nimi. Chciałabym dać coś więcej niż 1000 zł i pokazać, że można inaczej.

Mam nadzieję, że dzieciom się to spodoba, bo ja już nie mogę się doczekać :)





6 komentarzy:

  1. Pomysł ekstra! Powodzenia!!! I masz talent do tytułów wpisów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A już się obawiałam po tej wyliczance gdzie syn na urodziny chodzi, że będziesz miała podobny pomysł na zorganizowanie jego urodzin;)
    Moja córka od 5 roku życia do 13 urodziny miała organizowane w domu i zawsze to była super impreza, właśnie z zabawami, grami i naszym (rodziców) uczestnictwem, z tym, że im była starsza, tym mniejszym;)
    I podobnie jak Twój syn organizowanie rozpoczynała kilka miesięcy wcześniej - listy gości, pomysły na zabawy itp.
    Tak trzymać - uda się na pewno i będziecie wspominać długo po zabawie:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie nie mam dobrego doświadczenia z urodzin domowych, na których był mój syn - zwykle dzieciaki po prostu grały na komputerze czy na innym sprzęcie. Chyba taki znak czasu. Ostatnio doszło do tego, że gdy byliśmy u znajomych to zakazaliśmy naszym dzieciom uzywania jakichkolwiek multimediów. Miały się bawić ze sobą. Choć nie wiem, czy takie zakazy/nakazy w przypadku zabawy (która z definicji ma byc kierowana przez dziecko) to najszczęśliwsze rozwiązanie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę udanej zabawy i czekam na szczerą relację, co się udało a co było średnim pomysłem :) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj zdecydowanie! JAk my bylismy mali i mielismy oragnizowane urodziny w domu to tez to tak wyglądało: ładnie ubrani, jedzenie dobre, a po jedzeniu i torcie - zabawa! I nie było potrzeby nic organizowac. wystarczyła grupka dzieciaków i zawsze cos wymyslalismy :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń